efekty

Wakacje, wesela, wyjazdy, teraz nadal jem wszystko, gdy podróżuje ale wiem ile lodów czy innych potraw mogę zjeść. Podczas pracy uświadomiłam sobie, ze moim problemem nie jest jedzenie, i tak widziałam co powinnam jeść i ile, ale emocje i strach przed byciem głodną. Teraz uczucie głodu jest normalnym uczuciem, wiem, ze minie i moge poczekać, a nie rzucać sie na byle co. Samopoczucie zmieniło sie zupełnie. Wcześniej brakowało mi siły, byłam ciężka śpiąca i marudna. Teraz mam na wszystko energie i zdecydowanie lepiej sie czuję w swoim ciele. Szczególnie na początku zastanawiałam się o co chodzi, miałam brać udział w programie o zrzucaniu kilogramów a laski gadają o spbie, życiu emocjach, brakowało mi rozmów o jedzeniu w programie dietetycznym, ale tegp właśnie potrzebowałam! Ciesze się, że zaczęłam program, bo dzięki niemu po wielu wcześniejszych próbach zapisałam się na siłownię.

I wtedy na mojej drodze stanęła Sylwia Prawdzik diet coach. I stało się niemożliwe. Po sześciu miesiącach ciężkiej pracy udało się. Osiągnęłam wymarzoną wagę, znalazłam czas na przygotowywanie sobie posiłków, robienie zakupów i ćwiczenia. Ale, ale nie było to wcale takie proste. Początki były trudne i dla mnie i dla Sylwii. Bardzo się buntowałam, jak na spotkaniach prosiła mnie o rozpisywanie ze szczegółami co jadłam przez cały dzień i liczeniu każdej połkniętej kalori (myślałam:” kiedy ja znajdę na to czas”). Ale pisałam bo było mi głupio być nie przygotowaną do następnej sesji.
Od początku twierdziłam, że nie umiem i nie lubię gotować. Okazało się, że umiem i nawet polubiłam. Rzadko jadam już obiady na mieście, zawsze staram się mieć ze sobą pudełko z przygotowanym rano lub wieczorem pysznym, pożywnym obiadkiem. To co jeszcze było trudne na początku, może nawet najtrudniejsze to wymyślanie co mam jeść. Wtedy wydawało mi się niedorzeczne. Liczyłam na to, że dietetyk powinien mi konkretnie napisać co i kiedy mam zjeść. Sylwia dała mi tylko plan żywieniowy z kalorycznością posiłków.
Teraz uważam, że to było genialne posunięcie. Dzięki temu nauczyłam się ile i co mogę jeść. Umiem bez problemu zrobić sobie obiad ze składników dostępnych na tą chwilę w lodówce. Umiem w razie konieczności wybrać co mogę zjeść w restauracji czy na przyjęciu. Myślę, że mogę już śmiało powiedzieć, nie jestem na diecie po prostu jest to mój sposób odżywiania.
Sylwia jest niesamowicie cierpliwa i skuteczna w swoich działaniach. Jej rady pomagały mi w trudnych chwilach, podpowiadała jak radzić sobie z pokusami, jak znaleźć motywacje, jak komponować posiłki żeby mieć energię na cały dzień.
Na prawdę nie musiałam sobie odmawiać rzeczy bez których nie mogłabym żyć. Oczywiście zmniejszyłyśmy porcję i częstotliwość zachcianek ale nie wykluczyłyśmy, co wydaje mi się bardzo istotne. W poprzednich dietach były zakazy i nakazy, a po zakończeniu diety folgowałam sobie ze wszystkim co uwielbiam.
Teraz wiem, że od czasu do czasu mogę sobie zjeść smakołyki ale nie za dużo. Myślę teraz, że każdy jest w stanie osiągnąć swoją wymarzoną wagę. Potrzebna jest nam tylko osoba która nam to wszystko uporządkuje i pokieruję w odpowiednią stronę. Kiedyś myślałam, że sama mogę napisać doktorat z dietetyki tyle ich już przeszłam i się o nich naczytałam.
Ale to nieprawda, bez Sylwii nie dałabym rady, nie osiągnęłabym tego co osiągnęłam. Mimo moich 41 lat mój wiek biologiczny to 29lat a waga spadła o 15 kg nie wspominając o mojej wymarzonej wysportowanej sylwetce. A wszystko to dzięki Sylwii i treningom z Kamila Nowowiejska – fitness coach.

Najlepsza lekcja… Człowiek to nie liczba, którą wskazuje waga. Czego nauczyły Cię spotkania z Sylwią Prawdzik? Że mogę jeść to, co lubię, nie jedząc przy tym niezdrowo. Że patrzenie na siebie przez pryzmat wyglądu nie jest najlepszym pomysłem. Ponadto żeby osiągnąć sukces, trzeba mocno wyznaczyć swoje cele i odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czego tak na prawdę chcę – chwilowej euforii i wyrzutów sumienia czy długoterminowego szczęścia?”. Że zmiana nawyków żywieniowych to nagroda, a chudnięcie jest efektem ubocznym. Co zawdzięczasz treningom z Kamilą Nowowiejską? Poprawę kondycji. Kamila pokazała mi, że ze sportu można czerpać radość. Nauczyła mnie, że nie warto trenować codziennie, bo regeneracja jest równie ważna co aktywność fizyczna. No i rozciąganie! Nie wiedziałam, że jest tak ważne i że od niego przede wszystkim zależy, jak będziemy się czuć, ma- jąc lat 60, 70, 80 lat.

Ale jednak jem….mniej! To co proponuje Sylwia na swoich warsztatach „Chudnij głową” jest całkiem inne od tego, czego doświadczyłam wcześniej. Niestety skutkowały tylko na określony czas. KLUCZ W METODZIE SYLWII POLEGA NA TYM, ŻE DZIĘKI ODPOWIEDNIM ĆWICZENIOM ZYSKUJEMY ŚWIADOMOŚĆ WSZYSTKIEGO CO ROBIMY Z NASZYM CIAŁEM POPRZEZ JEDZENIE. I TO JEST DLA MNIE NOWOŚĆ! TERAZ WIEM, DLACZEGO HASŁEM SYLWII JEST„CHUDNIJ GŁOWĄ”. TO NIE JEST PUSTY SLOGAN, LECZ MOTTO Z POKRYCIEM. SYLWIA JEST PSYCHOLOGIEM I WIE JAK DOPROWADZIĆ DO TEGO, ŻEBY CHUDNĄĆ…Z GŁOWĄ. TO DZIAŁA☺
W trakcie pracy uświadomiłam sobie mnóstwo rzeczy. Że jadłam nieświadomie, nieregularnie co skutkuje napadami wilczego apetytu, za dużo, zbyt kalorycznie, że potrafię najeść się znacznie mniejszymi porcjami, że nie trzeba jeść „po kokardę”, żeby poczuć się sytym. Same spróbujcie! Cieszą mnie utracone kilogramy. Ale chyba jeszcze bardziej cieszy mnie to, że nauczyłam się, że to czy chudnę czy tyją zależy ode mnie, od moich wyborów. Kontrola nad własnymi zachowaniami i wyborami. Dzięki temu nie obwiniam Wszechświata o fałdę na brzuchu. To nie niezbadane siły kosmiczne powodują, że ważyłam więcej niż tego bym sobie życzyła. Wiec znowu wracam do kluczowej dla mnie ŚWIADOMOŚCI, której nauczyła mnie Sylwia. Największym sukcesem dla mnie jest umiejętność radzenia sobie w sytuacjach ryzykownych (dla wagi), typu impreza, szwedzki stół. No i oczywiście utrata tych kilogramów.
Cieszę się, że… Poznałam Sylwię i dziewczyny z Grupy Wsparcia. Moje życie już zawsze będzie inne. Dzień, w którym uznałam, że wszystko można, jeżeli się bardzo chce i to zrobi… Kiedy nauczyłam się, jak odróżniać głód od zachcianki. I kiedy zobaczyłam, że techniki stosowane wobec mnie przez Sylwię rzeczywiście działają. A przy tym ani nie byłam nigdy głodna, a Sylwia zawsze była miła i nigdy nie krzyczała. Wyrozumiała. Jak troskliwy nauczyciel. Po prostu Mistrz! Dzięki Sylwii nauczyłam się też, że nawet jeśli „zgrzeszę”, zejdę z właściwej drogi – co jest ludzkie i zdarza się, jak to w życiu – to wystarczy, że na ten tor wrócę. I nie wazne ile razy zejdę z drogi i pójdę w bok. Najważniejsze, że ostatecznie znam swój cel i wiem jak ponownie odnaleźć właściwy azymut.

Co nas boli, sprawia trudności, a z czym sobie radzimy dobrze. Dla mnie trudne było wskoczyć w rytm bo po urodzeniu dziecka jedyne co mogłam zaplanować to chaos ☺☺☺ Ale za to bez problemu mogłam przestawić się na mniej kalorii. Planowanie i przygotowywanie jedzenia pomogło mi również planować inne rzeczy typu ubranie na następny dzień czy zakupy. Dlatego nie miotałam się tylko wiedziałam co krok po kroku mam zrobić i wbrew pozorom mam więcej czasu! Ale najważniejsze, że znów lepiej się czuje. A inni mówią ze kwitnę!

Odpuszczałam często poranne jedzenie i te wieczorne, gdyż nie byłam w stanie wszystkiego zjeść. Moje samopoczucie na 100 % się poprawiło, choć miałam i swoje zawirowania. Mój największy sukces w metamorfozie to cała metamorfoza. Decyzja, że odrywam się od domu. I oczywiście milion razy myślałam o tym w co mnie wpakowałaś, dlaczego muszę to wszystko jeść a było tak pięknie…..góra dwa posiłki dziennie…hehehe Najtrudniejszy był początek…ważenie, mierzenie i te wszystkie pierdoły, ma które nie miałam czasu ufff to naprawdę było bardzo ciężkie. Cieszę się, że poznałam tak fajny zespół kobiet, tak różnych od siebie a zarazem tak podobnych. Ten dzień to chyba ten w którym miałyśmy sesję i patrząc na te wszystkie piękne kobiety stwierdziłam, że problem mamy w głowie. To co powodowało we mnie wątpliwości to chyba tylko to że każdy chce widzieć efekt po tygodniu, a tu aby było bezpiecznie trzeba poczekać i dalej kontynuować prawidłowe odżywianie. Dziękuję z całego serca za wszyst

Uświadomiłam sobie jak wiele zależy ode mnie samej, jak wiele siedzi w mojej głowie, jak wiele sobie potrafiłam wmówić, jak bardzo jedzenie rządziło moim życiem i wreszcie jak bardzo byłam uzależniona od cukru. PROGRAM CHUDNIJ GŁOWĄ pokazał mi, że mogę przejąć kontrolę nad moimi zachciankami i nad głodem. Poprzez regularne jedzenie i aktywność fizyczną zrzuciłam kolejne 8kg, naturalnie bez katowania się!! Nie zawsze było łatwo, na początku człowiek się buntuje przed każdą zmianą,często się pojawiają myśli “nie dam rady” ale najłatwiej jest się poddać. Z każdym kolejnym kilogramem nabierałam więcej pewności że mi się uda, bo wiadomo że to sprawia największą przyjemność , im bardziej się zbliżamy do wyznaczonego celu. Nie wiem czy był jeden dzień w którym stwierdziłam nagle że mi się uda i zaczęłam w siebie wierzyć. .. to cały program skrupulatnie przemyślany krok po kroku. Myślę że moim największym sukcesem jest to że udało mi się dostać do tej grupy i przeżyć to wszystko z grupą tak niezwykłych kobiet,a to nie koniec tylko początek naszej przygody i nowego życia.

Zmiana myślenia o zdrowym życiu zaczyna się w głowie. Spotkania z Sylwią nauczyły mnie jak radzić sobie z wymówkami, umiem samodzielnie motywować się, umiem rozpoznawać i radzić sobie z negatywnymi myślami. Sylwia nie narzuca diety – naucza zdrowego stylu życia. Dziękuje za wspaniałe 8 tygodni i ze nauczyłaś mnie jak wytrwać i radzić sobie w chwilach zwątpienia – zmieniłaś moje życie na zawsze :-**

Jakie osiągnięcie? Myślę, że spodnie które spadają z bioder to najlepsze podziękowanie za walkę! Ostatnio na siłowni podniosłam 7 kg w górę i naprawdę było ciężko! Ale to nie koniec chce więcej!! Największym problem było podjadanie!! Ale już tego nie robie! Dlaczego? Bo gdy moje posiłki są regularne nie mam wtedy ochoty na nic innego.
Jednak nieocenione było wsparcie bliskich, a szczególnie miłe słowa na temat zmian jakie zauważyli we mnie. Nie było łatwo, czasami zdarzały się jeszcze wpadki jedzeniowe szczególnie. Jednak nikt z nas nie jest idealny i ważne jest to żeby się nie poddać oraz nie zatrzymać na porażce, a po prostu iść dalej. Wiem, że dążę do tego by było lepiej i będę sobie jeszcze dziękować za tą ciężką pracę jaką muszę wykonać teraz.
Najważniejsze nie są cyfry, a nasze poczucie własnej wartości i to jak siebie postrzegamy! To chyba jedna z ważniejszych rzeczy jakie dał mi Program Chudnij Głową – zaakceptować siebie i nie załamywać się pomimo drobnych potknięć!